Rozwinąwszy się w szyk bojowy, czołgi z towarzyszącą im piechotą zbliżały się. Na żółto-zielonych burtach czołgów wyraźnie dawały się już odróżnić wymalowane niebieską farbą smok. Jednak żołnierze desantu byli gotowi do odparcia kontrataku. Działony moździerzy, drużyny karabinów maszynowych i fizylierów czekały tylko na rozkaz otwarcia ognia do nieprzyjacielskiej piechoty. Obsługi rusznic przeciwpancernych starszego lejtnanta L.I. Derbyszewa przygotowały się do strzelania do czołgów. Każdy strzelec przygotował wiązkę granatów. Ogień był celny, strzelano "na pewniaka" - od razu zatrzymał się pierwszy czołg, a drugi zapalił. Po dwóch minutach paliło się już sześć czołgów; inne wszakże szybko się zbliżały. Na jednej z czołowych maszyn wysunięty do pasa japoński oficer trzymał białą flagę ze wschodzącym słońcem...
Z opisu walk radzieckiego desantu o Szumszu, 18 VIII 1945