Tytułowe działo stanowiło wyposażenie przeciwpancerne armii
japońskiej w drugiej połowie wojny, a każdy pułk piechoty regulaminowo powinien
posiadać ich 6 w dwu działowych bateriach. Impulsem do jego stworzenia była
bitwa graniczna nad rzeką Chałchin-goł, gdzie niedostatecznie wyposażona z broń
do zwalczania czołgów piechota japońska oraz wojska pancerne wyposażone po
części w leciwe czołgi wsparcia piechoty musiała zmierzyć się z hordami
radzieckich T-26, BT-5 i BT-7 - okazało się wówczas iż malutka armatka 37mm
Type 94 oraz działo czołgowe 57mm Type 90 nie są wstanie skutecznie zwalczać
wrogiej broni pancernej i konieczne stało się wprowadzenie do linii nowej
konstrukcji czyli naszego Type 1.
Zadanie to powierzono Osaka Hohei Kosho (zakładom
zbrojeniowym w Osace). Przy jej tworzeniu wzorowano się - czy wręcz brutalnie kopiowano - na niemieckim PaK 36 zdobytymi w Chinach na wojskach Kuomintangu (te egzemplarze używała bojowo japońska armia). Trzeba było także uwzględnić warunki w jakich sprzęt będzie używany, nie miano takiej swobody jak chociażby armia francuska mogąca sobie pozwolić na doskonałe ale ciężkie 47 mm APX lub brytyjska i ich
QF-6pdr ciągnięte przez sprzęt mechaniczny. Działo musiało być małe oraz lekkie
dostosowane do transportu przy pomocy siły mięśni w terenie górzystym tudzież
gęstej dżungli co też się udało bowiem Type 1 ważył zaledwie 750 kg gdy analogiczne
konstrukcje zagraniczne przekraczały wagę 1 tony. Niestety w stosunku do nich
japoński sprzęt miał nieco gorsze parametry penetracji choć jednocześnie
dorównywał pod tym względem cięższemu niemieckiemu 5 cm PaK 38.
Dzięki zróżnicowanej amunicji oraz dużej szybkostrzelności
dochodzącej z racji półautomatycznego zamka do 15 strzałów na minutę Type 1 był
działem uniwersalnym. Pociski ppanc. Type 1 przebijały 67-75mm z dystansu 500m
i 55mm z dystansu 1000m. Były to wyniki dość zadowalające na początku wojny
tzn. w czasie projektowania działa lecz gdy armata weszła do służby musiała
sprostać nowej klasie przeciwnika odmiennego od czołgów używanych przez
Chińczyków i Rosjan czyli wozom aliantów zachodnich. Nawet M3 Stuart posiadał
44mm pancerz przedni kadłuba, podczas gdy M4A3 prawie 70mm, a Matilda II 78mm
(co czyniło ją wręcz królową pola bitwy).
Aby zatem osiągnąć sukces Japończycy wykorzystali atuty
działka czyli jego stosunkowo mały rozmiar i wagę co pozwoliło je świetnie
maskować w terenie, niedostępnym dla wrogich czołgów jak skarpy i kamienne
stoki. Czasami operowały z wysuniętych pozycji, czasami na głębokich tyłach
bądź osłaniały skrzydła piechoty.
Kluczem do osiągnięcia sukcesu w walce z amerykańskimi Shermanami był
atak z zasadzki - doświadczenia z bitew na Luzonie wykazały iż pancerz czołowy
tego czołgu na dystansie 150-200m był skutecznie penetrowany przez Type 1.
Link do filmu z
japońskimi działami ppanc. w akcji,
aczkolwiek bez Type 1. Można obejrzeć Type 94 oraz działo
polowe Type 90.
Gdy ujrzałem go w
sklepie Warlorda nie mogłem się powstrzymać przed jego zakupem, zawsze lubiłem
piękne, długie i smukłe armaty lekkie oraz przeciwpancerne z ich niską sylwetką
świetnie wpasowującą się w teren zatem też w modelarskie dioramy. Model Warlord
Games sprawił mi pewne kłopoty - jest praktycznie pozbawiony jakichkolwiek
bolców i otworów aby gładko złożyć armatkę, koła i lemiesze trzeba łączyć
mocnym klejem na wyczucie i mieć nadzieję iż się uda. Z tego też powodu zamiast
zdecydowanie za małej 6cm okrągłej podstawki użyłem prostokątnej o długości 12 cm - w zamyśle ma
zabezpieczyć konstrukcję działa przed rozpadnięciem się w transporcie oraz
wykrzywieniu lufy co jest bolączką takich rzeczy wykonanych z miękkiego metalu.
Do pomalowania
użyłem podkładu Vallejo IJA Kare-Kusa.Iro, do którego dodałem następnie żółci i
wykonałem kilka rozjaśnień na lufie i masce działa. Potem przy pomocy farb
olejnych naniosłem wash oraz zacieki, pigmentami dorobiłem zadrapania, płynnymi
pigmentami z firmy AK pobłociłem to i owo. Obsługę pomalowałem standardowo, z
uwzględnieniem ryżowego kapelusza. Podstawka to zwykły piach oraz kamyczki
potraktowane suchym pędzlem, drobniutka gąbka i kępki trawy z MININATUR
Zamaskowane działo na Peleliu |
Na pokładzie "Nippo Maru zatopionego w lagunie Truk 27 X 1944r |
Bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. ;)
UsuńA beautiful paintjob and a gorgeous base...excellent!
OdpowiedzUsuńThx. Phil for comment!
UsuńBardzo fajny opis konstrukcji i świetne malowanie. Co do dział Warlorda to rozumiem Twój ból, sam składałem ich 6PDR...
OdpowiedzUsuńDzięki. Ja mam jeszcze 3 kolejne działa do złożenia, w tym wielką 105mm haubicę w której solidność wątpię.
UsuńŚwietnie Telamonku. Zastanawia mnie (od dłuższego czasu) dlaczego Twoje fotki są zażółcone - rozumiem, że zima i szybko się ciemno robi. Mam ten sam problem. Dlatego w okresie zimowym czekam do soboty lub niedzieli i robię zdjęcia jak jest odpowiednia ilość lumenów :).
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. ;) Kwestie światła wyjaśniłem w poście z ckmem ale w skrócie wygląda tak iż zacząłem takim drobnym elementom robić zdjęcia w świetle lampki przy której pracuje czyli świecącej na żółto Ledówce 100W - aby mieć dość światła zbliżam ją do obiektu na niebieskim tle. Zdjęcia robię w trybie automatycznym zatem aparat koryguje fotki po swojemu dając żółty filtr. Może w jakimś programie graficznym powinienem to usunąć w przyszłości.
UsuńDo większych prac stosuję wielkie 125W lampy "fotograficzne" ale to wymaga włożenia masy pracy. Trzeba to ustawić, dobrać tło, a następnie bawić się ustawieniami aparatu aby zdjęcia nie były za bardzo prześwietlone lub niedoświetlone. Dużo wysiłku i nerwów, gdyż za każdym razem trzeba wszystko robić od nowa.
Dlatego ja wolę zaczekać na sobotę i niedzielę i skoro świt pstryknąć fotki :)
UsuńTylko niestety u mnie trudno znaleźć wygodne i zarazem dobrze oświetlone miejsce.
Usuń